niedziela, 18 maja 2014

Prolog

Biegłam ciemnym lasem, a mogłam posłuchać dziadka tylko tą myśl miałam w głowie ‘’ Emily wyjeżdżam na ryby z panem Halem nie będzie mnie całą noc zostań w domu i nigdzie się nie ruszaj’’. Nie posłuchałam bo kochałam las, a zwłaszcza kiedy była pełnia. Bałam się go ale kochałam tam chodzić bo tylko tam mogłam być sobą. Chociaż tej nocy nie posłuchałam i teraz byłam w wielkich tarapatach. Ktoś a raczej coś bo tak mi się wydawało goniło mnie po lesie. Już nie miałam siły dalej biec, wtem zobaczyłam go stał przede mną mężczyzna wielkiej postury z nożem w ręku, jednak coś nadal biegło za mną. Stanęło i zaczęło warczeć, leżałam jak sparaliżowana. Ciemna postać zaczęła się zbliżać wtedy to coś wyskoczyło zza mojego ciała. Był to wilk. Zaczął szarpać się z mężczyzną, słychać było tylko krzyki, chrapliwe warczenie, trzaski gałęzi i oddalony od nas skowyt wilków. Wtem coś zaczęło ciągnąć mnie za sobą, walka pomiędzy wilkiem a człowiekiem oddalała się, nie mogłam wydusić z siebie krzyku, na plecach poczułam niewyobrażalnie wielki ból i zapadłam w nicość. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz